Wszystko zaczęło się od odkwaszania. Jakieś pół roku temu, pomimo dwutygodniowego bardzo gruntowego oczyszczania organizmu, nadal czułam się ciągle ospała, zmęczona i obolała. Owszem zgubiłam 7 kilo, ale nie tylko o to mi chodziło. Wiem, że ciągle jestem nie taka jak powinnam być zgodnie z różnymi tabelkami. Podobno po pięćdziesiątce, gdy człowiek się budzi i nic go nie boli, to znaczy, że zbudził się w kostnicy. Ja jednak mam takie pragnienie, żeby budzić się nieprzesadnie obolała i rześka, bo w końcu, do diabła, dopiero co wstałam, to co to będzie wieczorem!!! Mój doktor wprawdzie stwierdził, że mieszkam nad morzem, więc jak nie chcę, żeby mnie stawy bolały, to mam się wyprowadzić na południe, w góry. Ale ja kocham morze. Uwielbiam sztormy i to jak mnie wiatr wytarga. Uwielbiam wycie wiatru, takie że nie słyszę własnych myśli. To jest dopiero pełny reset. Jak wrócisz do ciepłego i cichego domu, rozpalisz w kominku, posłuchasz „Sjesty” Kydryńskiego w Trójce, wtedy doceniasz w pełni ten spokój. Pies się wtuli, koty mruczą i robią ci masaż, facet poda lampkę wina, przykryje kocem. Ech …, ale miało być o odkwaszaniu.
Przyszła do mnie koleżanka, bo wiadomo, że ja zawsze coś tam koło siebie robię, skutki różne, ale robię. Zatem przyszła i opowiedziała mi o Kuracji Horaka. O niej możecie sobie poczytać w zakładce „Zdrowie”. W każdym razie w tej kuracji chodzi o to, że cokolwiek chcemy ze sobą zrobić, wyleczyć jakieś choróbsko, czy trywialnie tylko zlecieć z wagi, wszystko powinniśmy zaczynać od odkwaszenia organizmu. Zapewne to leży u podstaw naszego problemu. Posłuchałam, poczytałam i stwierdziłam, że to nawet logiczne, ma sens. Szczególnie spodobała mi się idea odkwaszania, polegająca na domineralizowaniu organizmu.
Co nas zakwasza?
- Za dużo produktów pochodzenia zwierzęcego – jemy mięcho 3 razy dziennie (i częściej). Moja babcia jadła dwa razy w tygodniu i może dlatego dożyła 90-siątki. Ale nie będę się przy tym upierać.
- Stres i zmartwienia –towarzyszy nam na każdym niemal kroku i trudno będzie się tego pozbyć.
- Lekarstwa: Aspiryna, środki na reumatyzm, Cortison, – nad morzem z wiadomych powodów trudno z tego zrezygnować.
- Tabletki antykoncepcyjne – no cóż może 500+ zachęci do rezygnacji.
- Palenie tytoniu, kawa, alkohol – wszystko co dobre, jest niezdrowe, niemoralne, albo powoduje tycie
- Słodycze – no tu poszli po całości
- Praca w pozycji siedzącej – tu, to nie wiem co napisać, praca w pozycji leżącej jest z gatunku tych niemoralnych, więc chyba pozostaje nam jeszcze stojąca
- Za mało sportu – to mi się średnio podoba
- Za dużo sportu – za to tu jestem zachwycona
- Za mało snu – tu mam problem zdecydowanie, jestem „sową”, więc chodzę spać… lepiej nie mówić
Co nas odkwasza?
- Warzywa – ewentualnie mogą być
- Owoce – nawet bardzo mogą być
- Sałaty – w każdej diecie do woli, tylko kto się tym naje
- Woda mineralna – niegazowana, do pożywienia bym tego nie zaliczyła