Gruba Kaśka
Mam 56 lat, skończę w czerwcu, ale zawsze podaję rocznikowo. Pewnie dlatego w Sylwestra dołuję a urodziny przechodzę lajtowo. Przez pół roku zdążę się już przyzwyczaić do tego ile mam wiosen. Jestem psychoterapeutą. Prowadzę Fundację, która zajmuje się osobami wykluczonymi z różnych względów. Posiadam też prywatny gabinet, w którym zajmuję się parami w kryzysie.
Mam też śliczną, mądrą i kochaną córkę Agatę, oraz cudownego faceta Dariusza. Po domu szwenda się też jeden pies, Taj zwany też przez Darka ChulTAJEM, o trzech sprawnych nogach, ale on o tym nie wie, i zasuwa wszędzie biegiem jak by miał cztery łapy. Na stanie są też 3 koty: Koka, nestorka, która nie przyjmuje do wiadomości, że w wieku 11 lat nie wypada permanentnie nie wracać na nocki i polować na wszystko co się rusza. Zarazka, nazywa się tak, bo gdy Agata go przyniosła z ulicy, to miał świerzb, grzybicę i wszystkie możliwe wirusy i bakterie. No i oczywiście pomimo wszelkich naszych starań żeby nie, to jednak pozarażał nas czym się dało i wszystkich ludzi, którzy przechodzili obok naszego domu w odległości mniejszej niż 10 metrów. Ostatni kotek to Mruka. Posiada zaburzoną osobowość, wydaje się jej, że jest psem, wyjada Tajowi mokre żarcie z miski, wodę też woli jego choć ma własną. Łazi za mną krok w krok, czeka na mnie do nocy i chodzi ze mną spać. Czekam tylko kiedy zaszczeka gdy zadzwoni domofon.
Ostatnią osobą, która zamieszkuje nasz dom jest moja mama Janeczka, lat 86. Nie jestem tego do końca pewna, bo rzadko ją widuję. W zasadzie raz tygodniu, kiedy wiozę ją do biblioteki po kolejna partię książek, bo później już ze swego pokoju nie wychodzi. No chyba, że coś nowego gotuję, to oczywiście musi wszystkiego spróbować, choć generalnie twierdzi, że nie jest tym zainteresowana.
Choć trzeba przyznać, że rewelacyjnie sprawdza się na zmywaku i w obieraniu warzyw. I nadal robi najlepsze pierogi na świecie.
Zawsze lubiłam gotować i oczywiście jeść. Uwielbiam chodzić na spacery od knajpki do knajpki, eksperymentować z różnymi zestawami alkoholi i słodkości, spotykać się z przyjaciółmi i biesiadować. To wszystko skutkowało tym, że jestem osobą krągłą, czasami bardziej, czasami mniej.
Aż w końcu dopadł mnie kryzys wieku średniego i postanowiłam, że zostanę „laską”. Ale nie byłam minimalistką więc postanowiłam zostać „szczęśliwą laską’’ i w dobrym samopoczuciu.